Tak wiele ostatnio się działo.. Jest noc z poniedziałku na wtorek, jutro mam kolokwium, a ja zamiast spać myślę, rozpamiętuję...
W sobotę byłam na koncercie (rany, ostatnio byłam jakiś rok temu..!). Przypomniały mi się dawne czasy gdy byłam jeszcze ostrą, trÓ metalówą. Od headbangów dalej boli mnie kark. Było świetnie.
Ostatnio biłam się z myślami czy nie napisać do S. To była tak silna pokusa... Zwalczyłam ją jednak. Jakież było moje zdziwienie gdy następnego dnia, na jednym z portali zobaczyłam od niego właśnie wiadomość : "cześć, co słychać?" . Zatkało mnie. Wymiana wiadomości jest w toku, jednak widać, że nieuchronnie zmierza ku końcowi... Co się stało? Już nie umiemy ze sobą rozmawiać tak samo jak przez te ostatnie 3 lata...
Zastanawiam się czy prawdą jest to, że relacje kobiety z mężczyznami są zależne od jej relacji gdy była małą dziewczynką z jej ojcem... Mój tata prawie zawsze był obok, to mama była prekursorką wszelkich działań podejmowanych w moim domu. Tata... on zajmował się tym aby utrzymać całą naszą rodzinę, dom. Całymi dniami w pracy. Nie było raczej między nami nigdy jakiegoś głębszego dialogu. Brakowało mi go w dzieciństwie... Może dlatego tak bardzo zabiegam o okazanie ciepła przez mężczyznę? Nie chcę obwiniać taty... ale taką mi radość sprawiło to, jak przy pożegnaniu na dworcu, gdy wyjeżdżałam dałam mu po prostu całusa w policzek, a on się tak miło uśmiechnął...
Południem widziałam się z Ł. nasze spotkania mają charakter czysto cielesny, żadnej głębi, żadnych uczuć... Takie chwile uniesienia sprawiają mi radość tylko na chwilę, później żałuję i wstydzę się sama siebie.
"Czuję się odarta z uczuć". Czy ja już nie jestem zdolna do miłości?
Dlaczego na mojej drodze życia stają mężczyźni pragnący wyłącznie mego ciała? Tak bardzo zatapiam się w marzeniach o czymś takim jak miłość. Marzę by zapomnieć o wszystkim co było, przenieść się do innej, pięknej krainy gdzie za rękę trzymałby mnie ktoś, kto akceptowałby mnie taką jaką jestem naprawdę w środku bardzo wrażliwą. Ktoś kto dawałby mi poczucie bezpieczeństwa i po prostu kochał mnie miłością... prawdziwą miłością... Tak bardzo łaknę, tak bardzo potrzebuję zwykłej czułości.
Ech jestem potworną, niepoprawną marzycielką...