Nie wiem co tu robię o tej porze. Chyba wykorzystuję sytuację, gdy mały siedzi na dysce, a ja mogę posiedzieć dłużej przy kompie. Nie chce mi się spać. Zresztą nic mi się nie chce... Dobry humor zgubił się jakiś czas temu. Mam ochotę uciec. Zaszyć się w jakimś szarym kącie i być sama. Żeby w spokoju pomyśleć, przeczekać aż minie mi złość, a potem wrócić, pozałatwiać kilka zaległych spraw, które nie dają mi spokoju i w końcu poczuć, że już nic nie leży mi na sercu. Że nic mi już nie zawadza. Że mogę w pewien sposób zacząć życie od nowa. Bo zbyt wiele spraw mi na to nie pozwala. Gdyby tak wymazać połowę mojej przeszłości, może teraz potrafiłabym patrzeć na życie bardziej pozytywnie. Może dostrzegałabym więcej szczęścia i miłości, bo coraz częściej dochodzę do wniosku, że to nie dla mnie. Tymczasem muszę tu siedzieć i czekać. Czekać aż łaskawy los rzuci na moją drogę coś albo kogoś nowego. xD Czekam z niecierpliwością xD;/
Moje;**
Mati;**