,,Ze mną się k.rwa jest! Mnie się pilnuje i ze mną ma się ku.rwa być!"
dominik. ,,SS''
..................................................................................................................................................................................................................
Czas mija nieubłaganie szybko. Pamiętam, jak jeszcze całkiem niedawno pisałam egzaminy gimnazjalne, a już...za rok matura.
Studia, praca, życie, może założenie rodziny, choć to zawsze kolidowało z moimi planami na przyszłość. Ale już wiem, że plany są po to, aby iść według wytycznych, nie zawsze je realizując. Są, bo muszą być. Są, bo wtedy lepiej żyć. A i tak ulegają zmianie. Często radykalnej.
Mamy kwiecień.Już kwiecień. A ja w tym roku nie zrobiłam nic szczególnego. Nic. Jestem wiecznie niewyspana, nie mam siły nawet na wciśnięcie ekranu terlefonu w pewnym miejscu. Chociaż muszę szczerze przyznać, ostatnie tygodnie, choć męczące, nauczyły mnie naprawdę wiele i jestem dojrzalsza. Zdecydowanie. I zadowolona z pewnych rzeczy...Cóż, to tylko materializm, ale jak poprawia nastrój! Chciałam zmienić coś w życiu. Pierwszy razkupiłam dwie pary spodni, których nigdy wcześniej bym nie wlożyła...Odnawiam fryzurę na wiosnę, cieszy mnie, gdy ktoś mówi:,,Jak ta wasza Gabrysia wyrosła, sporo schudła...Ładna dziewczyna''. Gabrysia schudła troszeczkę, bo jednak niektóre słodycze są zbyt pomocne w rozwiązywaniu problemów;).
Czekam na sierpień, zapiszę się na kurs. Wiem, jak cieżko zdać za pierwszym razem, ale będę się starać.
Jeżeli znów posypie się pewna sprawa, może odetchnę, ale cierpiąc, może wyciągnę wnioski, może kilka wspomnień zachowam do końca życia...Nie wiem, czas pokaże. Ulżyło mi w środę, dziękuję, że mogłam Komuś o tym wszystkim powiedzieć. Osoba słuchająca nie musi nawet udzielać rad- wystarczy, że jest i mentalnie cie wspiera. To się liczy. Chciałabym spotkać się z A., moją siostrą, matką, kuzynką, czyli psiapsiółettą z dżimnazjum. Już niedługo będzie wolne, matury, więc pewnie się uda.
Bo do gimnazjum jednak nie wpadnę. Miałam taki zamiar, ale z powodów, o których nie chcę tu pisać nie wyruszę w odwiedziny.
Chociaż chcę. Ale lepiej nie. Zamknięty etap. W liceum lepiej się czuję. Mam tu na myśli ludzi, których poznałam, nawet nauczycieli, klasę, wyrosłam.
...tak jest, to zderzenie z rzeczywistością bywa jak skok z piątego piętra. Nagły stres, gonienie za terminami, brak snu, miliony zadań, kartkówek, zero odpoczynku w stylu gimnazjalnych wycieczek, koła PTTK, itp.
Mój Boże, nie chcę mieć tych snów. Ja już nie wiem, co TO jest. Czy TO świadczy o pewnej zmianie zakorzenionej gdzieś głęboko we mnie, czy fascynacji? Nie chcę śnić.