to już koniec...
Najlepsze wakacje w moim życiu. Prawie niczego nie żałuje.
Poczułem wagę pracy, maksymalne wyzwolenie, własną siłę oraz co to jest przyjaźń.
Mineły tak szybko wpędzając do machiny która pozbawi mnie życia do końca czerwca :/
Lecz jedno jest ważniejsze: znalezienie partnerki na studniówkę :)
Czy mi sie uda?? Któż to wie :)
Zyskałem wiele, podbudowałem swoją pewność siebie, otworzyłem się na ludzi i świat.
Dzięki woodstockowi odzyskałem wiarę w ludzi i ten świat. Przez te 3 dni to woodstockowe pole funkcjonuje tak jak powinien funkcjonować świat.