Mam tego dośc, dlaczego ja nie moge miec dobrego dnia, takiego wiecie wstaje rano i ciesze
sie ze wstałem jak Ci co żyją modlitwą i tylko czekają aż sie obudzą zeby sie modlic czy tam
spią modląc się bo już tego nie pojmuje. No ale co tam żyje sie dalej. Chyba już wiem i dlaczego
tak dziwnie sie stało, wtedy co było tak agresywnie gorąco. Według mnie dzieje sie to tak,
że była sobie jedna osoba która mogła wygadac sie drugiej, relacje czysto koleżeńskie.
I tu zaczynają się schody. To znaczy może nie aż schody, ale moze to byc element zazdrosci
a pozniej jakies niedojrzałe zemsty. Tak że ta druga osoba bardzo sie martwi o to że straci
ten dobry kontakt i że go ktoś zastąpi. Mógłbym to opisac na własnym przykładzie ale chyba
to przemilcze albo jak wiesz o co chodzi to jestes górą.
-no czesc.
-musisz teraz sie do mnie odzywac?
-a musze, jak nie chcesz to moge sie zaraz obrazic i zobaczymy kto dłużej wytrzyma.
-nie bądź taki cwany.
-nie jestem. Dostałeś bęcki chyba.
-wydaje mi sie że wygrałem.
-dlaczego? Przecież nic nie masz.
-właśnie że mam to co chciałem!
-biede w trampach!
-poprostu sie nie znasz. Jak na moje jest na tyle dobrze, że możesz sie teraz odpierdolic.
No i jest nasz najlepszy zawodnik wyjątkowo z moją emką : D
A że teraz dopiero dostrzegłem fakt że luneta miziana była przez jej pierś a ja później patrzyłem przez tą lunetę... to zupełnie inna sprawa : D miałem lepszą wizję ^ ^
khi khi khi : D