Podobno przez żołądek do serca, więc dzisiaj rozpieszczam Pana Narzeczonego :)
spędziliśmy wczoraj cudowny dzień (po części dzięki mojej chorobie, a w zasadzie to za jej sprawką). Wreszcie znaleźliśmy czas na wspólne nic nie robiebie, rany, już zapomnieliśmy chyba jak to jest! Dzień herbaty z cytryną naładował Nas pozytywną energią na najbliższy tydzień i dzięki niemu uśmiech nie schodzi mi z twarzy. Utwierdził w przekonaniu, że jesteśmy zgranym duetem i nie umiemy się ze sobą nudzić i pokazał, że uśmiech faktycznie daje szczęście i skraca dystans. Poproszę jak najwięcej takich dni i wreszcie wyższych temperatur i słońca, bo piknikowy koszyk już czeka, a zawartość koszyka układa się już w mojej głowie. Także wiosno! zapraszamy :)