Wigilia bardzo udana, życzenia wzruszające, a barszczyk jak zwykle wprowadził w świąteczny nastrój - potem to już z górki: rybka, przyjście Aniołka :D, kutia, paszteciki...i jakimś cudem doturlałem się do kościoła przed pólnocą. I nie żałuję. Najlepsza Pasterka, jaką w życiu przeżyłem! Jednak zmiana proboszcza robi swoje :) taki klimat, że aż dzisiaj bym znów poszedł... :D niestety, rok trzeba zaczekać :D
A na zdjeciu Madzia z prezentem od brata na głowie życzy Wam jeszcze raz wesołych! :D
z nią jest tyle radości, że masakra :D jak otworzyła główny prezent - wieżę dla swoich kucyków, to się zachowywała, jakby co najmniej medal na olimpiadzie zdobyła :D kochana i tyle! :)
Ale, ale: jak tam u Was? Ktoś już umarł z przejedzenia i pisze z zaświatów? :D bo ja ciągle podjadam i już tak ledwo, ledwo tu siedzę :D
Piaseczny, Lampert, Badach, Szcześniak - Kolęda dwóch serc (czyli polska wersja Last Christmas :D):