jestem nikim..
jedynie cieniem mojego dawnego ja.
*idzie ciągnąc dlugi cienki czarny miecz*
wszyscy stoicie na jego krawendzi.
*podchodzi przyjaciel, podnosi miecz i samym czubkiem ostrza zatrzymuje celując w serce*
ani kroku bo zabije cię.
*ktoś daje krok, on odwraca wzrok, wbijając ostrze i zatrzymując mm od serca.*
proszę zawruć.. puki jeszcze mnie nie znawidziłeś.
*szarpie mieczem na prawo i rozrywa jego ramię i odcina nogę*
nie idź za mną.
*patrzy czerwonymi oczami i wypuszcza cień który owina rany jego przyjaciela*
*odchodzę on krzyczy jak bardzo mnie nienawidzi*
wiem. bardzo dobrze to wiem.
*nie odwracając wzroku idzie przed siebie z łzami w oczach*
Dlaczego?! słyszy krzyk rozpaczy.
*zatrzymuje się i nie odwraca*
Bo tym kto sprawia mi ból jesteś ty, nie ja sam.
*idzie dalej*
*słyszy masę pytań i wyzwisk*
*odwraca się i strzela koło jego głowy dwa razy. jego oczy są puste w środku ciemno czerwone*
zamilcz nie chcę cię wiecej krzywdzić..
dlaczego.. ?
*zdejmuje płaszcz i zwisa od połowy w dół, zdejmuje koszulę.*
widzisz? *patrzy lekkim wzrokiem*
*całe jego ciało jest w bliznach. odwraca się i idzie dalej*
Dawid..
*wiem-chociaż tego nie mówi*
nie potrafie się zatrzymać. bo nie potrafie opisać tego czego chcę.