Wnioskując z miny (tak jednej jak i drugiej) nic dobrego się tu nie dzieje
"Rok 1984" przeczytany.Nie był taki zły.
"Jak można mieć świadomość czegokolwiek inaczej niż poprzez myśli? Wszystko dzieje się w głowie (...) Umysł musi umieć się wyłączać,ilekroć zbacza na niebezpieczne tory."
Tak,umysł to największy wróg człowieka.Pewne rzeczy uświadomiłam sobie za późno i nie ma szansy,by cokolwiek cofnąć,nie ma szansy,by pewne naprawić jak również takiej,by za pewne się wziąć.Wszystko przez umysł,który dyktował mi coś,z czego w głębi serca zdawałam sobie sprawę,że jest skazane na niepowodzenie.To właśnie umysł nie chciał słuchać.Był ślepy na co innego.Pozostaje mi tylko pogodzić się ze stratą nie jednej,a dwóch...szans.
Życie - bywa...i trzeba żyć dalej
Absolutna metamorfoza.Stałam się cichsza,spokojniejsza,a mimo to z dziewczyny wiecznie prześladowanej przez zły nastrój przeradzam się w niepoprawnego optymistę.Ze skrajności w skrajność.Syndrom wahadła może się już wreszcie zatrzyma???
Czy to mi dodało takiego kopa??? Zadziwiające ile może sprawić jeden gest,jeden obraz,jedno spojrzenie...
Tak,to nadal boli,ale coraz częściej udaje mi się o tym...zapominać.Rana się zabliźnia...
...i to najlepszy dowód mojej niedojrzałości emocjonalnej
...zaraz po nim jest brak instynktu macierzyńskiego