A będzie jeszcze raz,bo to moje ulubione.
Znowu się zaczęło,znowu nauka i od samego początku straszą tą waloną maturą.W wakacje od ostatniej notki trochę się działo,bo i chłopcy odwiedzili i z Eweliną się wyszalałyśmy w Puchaczowie, i z dziewuchami w Chilli i na 18 - stce u Maćka.Najfajniejsze wakacje jakie w życiu miałam.
Ana już pojechała i trudno mi się przyzwyczaić,że tak cicho w domu.
Zdrowie tak sobie,samopoczucie jak najbardziej dobre.
Mam kilka spraw do przemyślenia,ale nie mam kiedy.Tego to jeszcze nie było.Każdą wolną chwilę w moim i tylko moim świecie poświęcam jednej sprawie.
I tyle będzie - za duży mętlik w głowie,żeby napisać coś konkretniejszego.
I coś się zaczyna chwiać...oby nie runęło,ale to już nie tylko ode mnie zależy.
Pozdro dla wszystkich moich koffanych
"Daj tylko to co możesz dać.Nic na siłę i tak nie wyleczę ran."