tam, skąd pochodzę, cienie dobrych nastrojów pozostałe po lecie zamyka się w szklankach, aby w najczarniejsze zimowe wieczory zalać je herbatą lub wódką i wypić jednym haustem. cienie drapią w gardle, pijący krztusi się i krzywi, przełyka z trudem i z ulgą, a potem mówi, że nic się nie stało.