Bo śnieg.

Koniec świata, egzaminy, święta.
Oh god.
Co byście zrobili, gdyby świat miał się zaraz skończyć? Kolega nasunął mi to pytanie i tak się zastanawiałam. Podobno kończy się 21 grudnia - akurat w moje urodziny. 21.12.2012 skończę 21 lat, a może i też nie, kto wie (już nie usłyszę jaka to stara jestem ; D ). Bądź co bądź, będę miała nietypowe urodziny. Moja matka zawzięcie wierzy w ten cały "koniec", ja osobiście mam... to gdzieś. No ale jeśli już..., no ale, ale jeśli... To gdybym wiedziała, że koniec świata jest nieunikniony - to na pewno nie siedziałabym teraz w tym samym miejscu co obecnie, pisząc to co piszę. Spotkałabym się z ważnymi dla mnie osobami, zrobiłabym wszystko to, czego zawsze się bałam. Jak i też chciałabym nie musieć sobie mówić - "a co by było gdyby..." tylko po prostu bym to zrobiła! Marzeń na pewno bym już nie spełniła. No ale nie chce mi się wierzyć, że to wszystko skończy się ot tak. Za młoda jestem, żeby umierać! Chcę jeszcze trochę istnieć na tym nędznym świecie, żeby móc wkurzać niektórych swoją osobą.    <3

Do tego te święta... Coraz mniej osób przy stole wigilijnym - dlatego ich tak nie lubię. Ale dlatego też je znoszę, bo przecież za rok mogę ich już nie zobaczyć... Ech, ale tego całego sprzątania, gotowania, prasowania itp. - nie, tego już nie trawię xD

bb