Skarby, powróciłam.
Generalnie sama nie wiem czemu przestałam, miałam taki zwał nauki ( ale już wszystko popoprawiałam. : D ) poza tym moja wola zmniejszyła się.
Ale dzisiaj, znajdując chwilę wolnego czasu postanowiłam zacząć to, co skończyłam, ale robić to konsekwentniej i do końca.
Jestem wręcz wściekła na siebie, że tak łatwo się poddałam, po prostu okropnie wściekła. Ale jak to mówi moja babcia "nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem" więc zamiast marudzić biorę się do roboty.
I mam nadzieję, że wy mi w tym pomożecie :*
A więc:
- zero słodyczy (z tym jest najgorzej :c )
- codziennie wieczorem ćwiczenia
- 5 małych posiłków
Zaraz lecę nadganiać Wasze notki, trzymajcie się motylki.
ps. macie jakiś sposób by na przerwach w szkole nie być głodną?