tak, to ja.
dziewczyny źle mnie zrozumiałyście w poprzedniej notce, to że zaczynam się w miare akcpetować nie oznacza że osiągnęłam to o czym marze, moje ciało ma przed sobą jeszcze wiele pracy. a to że wiele ludzi mówi mi że schudłam to jeszcze bardziej mnie motywuje. | staram się w tym momencie zaakceptować to jaka jestem, za 15 dni wylatuje do turcji i nie mam zamiaru narzekać jaka to ja jestem gruba i wogóle, poprostu mam taką budowę ciała. a jak tylko wróce z turcji od razu zabieram się do roboty i będe taka jak pragne. Nie, to nie oznacza że teraz się poddaje, wręcz przeciwnie biore sie jeszcze bardziej w garść :)
+ tak, możecie pisać że jestem gruba, ja nie dąże do okropnej chudości jak 3/4 tutaj dziewczyn. dąże do szczupłości. lubie swoje piersi i tyłek więc nie mam zamiaru tego sobie odebrać. kobieta powinna być kobietą z odrobiną ciała a nie wychudzonym wieszakiem :)
no nic, do jutra ;*