z dedykacją dla tej, która okazała się zwykłą ku*wą.
Dobrze pamiętam wszystkie nie szczere twarze
Fałszywych ludzi ukrytych pod kamuflażem
Kłamstwo z nimi idzie w parze, obłuda, nie ufaj takim
Bo poważne błędy zawsze dają się we znaki
Chłopaki taki przyjaciel to złudne bóstwo
To wielkie oszustwo, a takich ludzi jest mnóstwo
Patrzy przez weneckie lustro kiedy ty go nie widzisz
Przy tobie jest w porządku, później za plecami szydzi
Mnie to brzydzi wszystko
Gdy w chuja tnie osoba z którą byłeś blisko
Upada naprawdę nisko, robi z siebie pośmiewisko
Wystawiając cię na próbę
I jak skazaniec idzie na pewną zgubę
Może z trudem, lecz zobaczyłem to wreszcie
Że dwulicowych ludzi jest od chuja w tym mieście
Dwulicowi ludzie za plecami rozgadani
Przyjaciele fałszywi, przyjaciele fałszywi
Twierdzisz, że jesteś w porządku, a na koleżkach przekręty
Prosto w oczy słodkie słowa, w plecy metalowe pręty
Nie mów mi, że jestem święty, nie mów mi przykładem świeć
Bo prawda jest ci straszna, tak mi jest straszna śmierć
A twoje fałszywe słowa są dla mnie probierzem
Lecz są na szczęście ludzie, w których jeszcze wierzę
Prawilni jak pacierze, właśnie na nich liczę
Że pomogą mi ujawnić twoje drugie oblicze
Myślałeś, że to przemilczę, ale dlaczego
Mydlisz ludziom oczy? bo chcesz uchodzić za lepszego
Ale cię rozkminiłęm i wszystkich takich ja ty pieprze
Dwulicowi ludzi kurwa ilu was jeszcze?
Dwulicowi ludzie za plecami rozgadani
Przyjaciele fałszywi, przyjaciele fałszywi
a życie toczy się dalej...