Mel ma infekcje ucha...placze juz od kilku nocy a ta byla najgorsza.. dobija mnie bezsilnosc gdy ona piszczy z bolu i sie doslownie zwija i trzesie a ja juz wszystko zrobilam co moge i tylko czekac az lekarstwo zadziala i probowac przytulic..
mysle, ze mozna bylo to wczesniej wykryc, tylko doktorka nie zbadala nawet ucha, dopiero jak dziecko dostalo temperatury powyzej 39 wpadlo jej to wspanialomyslnie do glowy a my w ciagu 3 tygodni juz trzeci raz bylismy w przychodni.. jak mozna nie miec pediatrow tylko dla dzieci? dla mnie to chore.. jeden lekarz przyjmuje doroslych i dzieci w kazdym wieku i ta sama kolejka, poczekalnia z chorymi, ciezarnymi, dziecmi, kupa zarazkow miksuje sie w jednym pomieszczeniu, to jest to co w tym kraju naprawde mnie denerwuje.
wczoraj byli u nas znajomi, tak po prostu zeby zjesc razem kolacje i porozmawiac, zapomniec na chwile o zmartwieniach, popykac malinowy dymek z shishy i wypic lampke wina.. zrobilam bigos, ktory juz na tym etapie wychodzi mi na prawde dobry, pierwszy raz jedli(sa anglikami) i byli zachwyceni, dopytywali o wszystkie skladniki i dokladny sposob wykonania. taka prosta rzecz a taka smaczna..spedzilismy wspanialy wieczor i chociaz na poczatku nie mialam ochoty na towarzystwo(mel chora itp) okazalo sie, ze bylo mi to bardzo potrzebne..