Ogarnij się OLKA OGARNIJ! kończę już raz na zawsze z tymi tabletkami anty, mam się po nich źle czuć? miewać stany depresyjne? czuć się źle z samą sobą? pierdolę to, niszczą mnie. Teraz jest nowy etap dla mnie. Koniec ze znajmościami które nie są niczego warte. Koniec z ludźmi którzy podcinają skrzydła. No kurwa, naiwna byłam. Miałam chwilę słabości a inni to wykorzystali. Za dużo ufałam ludziom którym ufać nigdy nie powinnam. Za mało tym osobom którzy byli godni mojego zaufania i przepraszam za to. Miałam zawiązane oczy i tego nie widziałam. Bo nie doceniałam siebie. Myślałam że byłam na dnie, że byłam najgorsza a tak nie było naprawdę. To nie odpowiedni ludzie przyczynili się do tego. Myślałam że wszyscy się ode mnie odwrócili. Że jedna osoba nastawiła całe miasto przeciwko mnie. A tak naprawdę jej też było ciężko. Popełniła błąd ale ludzie popepłniają błędy. A najbardziej kiedy czują się nie pewnie. Miała maskę na sobie, a ja nie zauważyłam że ona chciała tylko być lepsza i chciała wybić się bo czuła się źle z samą sobą. Tylko źle się do tego zabrała. Kosztem innych. Kosztem swojej rodziny i siostry. Mimo to, i tak jesteśmy rodziną. Może pogodzimy się za miesiąc. Może za rok. Może za kilka lat. Może oddalimy się, a może tak jak twój tata powiedział ta sytuacja zbliży nas do siebie i kiedyś szczerze o tym porozmawiamy. Nie jesteśmy już dziećmi przecież ale nic na siłę bo narazie nie umiem spojrzeć ci w oczy, przepraszam. I cieszy mnie to że pomimo wszystkiego, są osoby z którymi kiedyś byłam blisko a jednak urwał mi się ten dobry kontakt z nimi, ale wystarczyła jedna impreza, kilka głębszych i niespodziewany szczery uścisk i 'Kocham Cię, jak siostrę'. Ja ciebie też Kondziu. I nie spowiedziewałam się że będziemy kiedyś razem płakać. Ty Kajko? Przecież taki silny facet no a jednak. Dziękuję że ufasz mi. I że mimo wszystko jesteś. I Łysy, wszyscy jadą go równo. Traktują jak gówno. Jak tak można traktować człowieka? Bo co? Bo jest inny trochę? Bo ma swój świat? Bo tworzy muzykę i się tym chcę każdemu pochwalić? Czy to powody by robić z niego śmiecia??? Sami robicie z siebie gówno traktując kogoś w ten sposób. Usiądzcie z nim twarzą w twarz. Spytajcie. Poznajcie. Zrozumcie. DOROŚNIJCIE DZIECI!! Gadajcie, ale ja i tak będę za nim stała. Bo potrafi powiedzieć mi o wszystkim bez wstydu. A to? Dla mnie to nagroda że dla kogoś jestem przyjaciółką i ramieniem na którym można się wypłakać. Nie sztuką jest robienie z siebie debila, ale sztuką jest walczenie o czyjeś zaufanie. Nie wiem dlaczego własny chłopak robi mi takie świństwo czasem. Ciągnie mnie w dół... Nie wspiera mnie. Robi przykrość. Nie rozumie. W pewnym sensie straciłam kawałek siebie przez niego. Brakuję mi tego kawałka w sobie. Choć ja też robiłam mu przykrość, rzucałam gorzkie słowa, obwiniałam. Naprawdę to jest pokręcone. Ale jeżeli tylko mój dotyk przynosi mu ukojenie, a mi jego. I jeżeli wracamy do siebie mimo wszystko. I jeżeli czuję to co czuję to nie zrezygnuję. Bo tak czy siak on jest ze mną, mimo że jest ciężko, że jest trudno, że czasemy wysiadamy emocjonalnie i psychicznie, że czasem mamy ochotę zatrzymać ten pociąg w którym jedziemy, i zwyczajnie wysiąść. Ale nie wysiadamy tylko jedziemy dalej. Jedziemy do celu. Bo wiemy że jak wysiądziemy byle gdzie to nie odnajdziemy się sami. Bo będziemy czuć się zagubieni bez siebie. Dlatego jedziemy dalej. Dlatego nie boję się powiedzieć że to jest mocny, i naprawdę cholernie silny związek. I kocham ten związek mimo wszystko :) UFFFF. Wyleciało kilka rzeczy z serducha i dobrze. Dlatego nowy etap! zupełnie NOWIUTKI. Z ludźmi którzy zasługują na to by być w tym etapie. No więc dzisiaj czas dla siebie. Cisza, spokój, kąpiel, książka, potem blog, list. Zero tęsknoty, łez i smutku.