Where do I take this pain of mine
I run, but it stays right my side
So tear me open, pour me out
There's things inside that scream and shout
And the pain still hates me
So hold me, until it sleeps
Chujowo. Na razie chce relację koleżeńską, żeby tak ją traktować, nie chce robić nadziei, ale też nie mówi nie, może kiedyś coś z tego będzie, w przysłości. I szybko się dość pozbierał i ta jego kaśka o którą była cała chryja przed zerwaniem, krótko po rozstaniu była kimś więcej, ale na szczęście dała mu kopa w dupę, tzn coś tam nie wyszło i udaje, że go nie zna, nie powiem cieszę się, po 1) chociaż w maleńkim stopniu odczuł przez moment jak ja się czuję (z drugiej strony zabolało, że smęcił za nią a nie za mną jak myślałam i dalej miał na ręku bransoletkę z muliny od niej mimo, że laska cytując jego okazała się 'pierdolnięta') po 2) nie zniosłabym, że zamienił mnie na coś/kogoś takiego, brrr. Ale i tak zrobiło mi się słabo jak o tym powiedział, oraz jak o kaśce jak wyobraziłam sobie, że mógł ją/inną dotykać, całować, przytulać, biegać za nią i być dla niej taki jak dla mnie kiedyś...i zabolało jak powiedział, że chce się zakręcić wkoło Marity i wcale chyba nie żartuje...i boli mnie i nie mogę sobie wybaczyć tego dnia w grudniu, boże gdybym wiedziała, że tak to się skończy i tak wpłynie na nas to bym nie tknęła nawet szklaneczki %...a tak będzie mnie to męczyć i prześladować do końca, że zniszczyłam coś co na 90% dalej by trwało, nie wybaczę sobie, nienawidzę siebie i czasem mam ochotę się zabić albo żałuję, że odzyskałam przytomność... mimo, że za rozstanie zawsze winne są 2 strony i widocznie za mało starał się przywrócić to co było wcześniej albo za mało próbował mi wybaczyć, zapomnieć o tym i żyć dalej...i cholera ciągle ma moje zdjęcia na telefonie i przytulił się na powitanie i dawał przytulić na pożegnanie i na przystanku jak się do niego przytulałam bo jest nieziemsko ciepły i grzeje jak nic/nikt innego to pocałował mnie szybko w czubek głowy, we włosy tak jak zawsze to robił, tylko teraz jakby nie był pewny czy może... i chce mieć mnie blisko jako koleżankę ale jednak i podobno mu na mnie zależy...i nienawidzę go czasem i kocham przede wszystkim i jak mogłam się do niego chociaż przytulić i czułam, że oddycha tak wolno, ciężej, tak jak zawsze oddychał kiedy byłam blisko, kiedy go tuliłam albo leżałam wtulona obok znowu byłam najszczęśliwsza na świecie. Niech on wróci, za miesiąc, dwa, pół roku, ale niech wróci, dorośnie, wybaczy no ja tutaj skonam bez niego. Dosłownie.
Inni zdjęcia: Synuś nacka89cwaNa końcu świata bluebird11Dzień dobry patusiax395Chlajlando pamietnikpotworaDZISIEJSZY KSIĘŻYC 31.05.2025r. xavekittyxKamieniołom usinska1491 akcentovaCorvus monedula -Kawka zwyczajna tomaszj85Corvus monedula -Kawka zwyczajna tomaszj85Moja kochana patkigd