i znowu przejechałam przez Wisłę na stopa, mam dziwne wrażenie, że zawsze przejeżdżamy ją z jakimś PanTirem. bogu dzięki, a właściwie wielkie dzięki Grzegorzowi od malborasów i ratowania dup. bez niego moje stopy umarłyby. ale nieważne. chyba znowu nie żyję, jakaś mnie dziwna maź przepełnia i wwierca się w mózg oraz poczynania i wcale nie do przodu tylko coraz głębiej, jasna cholera, być tak nie powinno, kończę, bo zaraz mi laptop padnie
to takie nieważne