Mija kolejny dzień a ja nadal czuję pustkę.
Żyję ciągłą, bezsensowną nadzieją...
Ciągle wierze, że wszystko się ułoży, że w końcu wszystko sobie wytłumaczymy, że....
Że dowiem się co tak naprawdę czujesz....
Tylko, że czym dłużej czekam tym bardziej tracę siłę na to by być tu i uśmiechać się do Ciebie (jak głupia). Słysząć dźwięk smsa, każdej wiadomości mam nadzieję, że jest ona właśnie od Ciebie.
Czuję, że wszystko zniszczyłam....że miałam szanse a jak zawsze z niej nie skorzystałam.
Mam dość tego durnego oczekiwania.. Chce znać prawdę, ale ciągle obawiam się, że ta cholerna prawda będzie jeszcze bardziej bolesna niż to durne oczekiwanie.. Może ja po prostu nie chce znać prawdy i w głębi serca robię wszysko, żeby jej nie słyszeć...Nie wiem jak jest, sama się w tym wszystkim pogłubiłam
wmawiam sobie, że mi nie zależy....
ale gówno prawda...
Zalezy mi i to cholernie.