Cały ból wylewałam na chodniku przy butelce wina. Cieszę się, że ktoś był ze mną. Nie wiem jak sama bym sobie poradziła.
I co, że serce moje drży przez niego przyśpieszonym tętnem, i co, że rady sobie nie da?
Są ludzie, którzy nie zasługują na moją nienawiść.
Doszłam do wniosku, że moje imię idealnie pasowało by do mojego nazwiska.
Przychodzą takie dni, że jedyne co wiesz, to to, że musisz przetrwać.
Mam jeszcze tyle pięknych planów do spieprzenia.
Pisząc codziennie daty na marginesie zastanawiam się czy którakolwiek może cokolwiek znaczyć dla mnie.
Mam skłonność do Kochania Cię coraz bardziej.
Wdech, wydech. Idź spokojnie. Uśmiechaj się. Zaraz go miniesz.
A Ona stęskniona czekała na kogoś dla kogo nigdy nie istaniała.
I zrozum, że to, że Ciebie już nie ma, rozpierdala mnie wewnętrznie codziennie na nowo.