Wczoraj się tak umordowałam tym chodzeniem, że już nie miałam siły robić skalpel Ewy. Wstałam dzisiaj z wieeelkim głodem. Kurde, te pierwsze dni diety zawsze są najgorsze, ale ten pierwszy na szczęście mam już za sobą i od jutra już będzie z górki. Ale tak mnie ssie wieczorem, że pakuję w siebie wodę i zieloną herbatę. No cóż, organizm musi się przestawić.
Bilans:
śniadanie: dwie kromki chleba z szynką z kurczaka + pomidor 189
II śniadanie: kawa 42
obiad: zupa fasolowa z makaronem 256
kolacja: jogurt muller mix 135
razem 622
+ coca cola ;/////
kurde, za dużo tych kcal
aktywność:
- marsz ok.10 km
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 31
lipiec 22/31
czerwiec 16/30
maj 24/31
kwiecień 24/30
marzec 21/31
luty 4/4