Stanęła na samym szczycie wieżowca, deszcz uderzał o jej wychłodzone i przemoknięte ciało.
Podeszła bliżej. Palce wystawiła poza krawędzie budynku.
Wystarczył podmuch wiatru i jej przepełnione bólem życzcie zakończyłoby bieg. Wzrok uniosła w górę i ze łzami w oczach krzyczała. " Czego Ty ode mnie chcesz " . Po tych słowach upadła kolanami na betonowy dach wieżowca. a na to wszystko wyszło słońce.