Z utęsknieniem patrzę na chwile, które już były. Patrzę, mając nadzieję, że wszystko się powtórzy. Ale cóż... Życie jest trudne...
Już po szkole. Jakoś przeżyłam. Niedługo pojadę do nowiaka. Może z mamuśką, ale chciałabym z bratem, bo wtedy miałabym o wiele więcej luzu, niż wtedy, gdy będę z mamuśką. I na dodatek z babką... Zakała rodziny... Ale ja jej nie wybierałam... Szkoda... Ale może mamuśka zrozumie, że ja też chcę mieć swoich znajomych w nowiaku i poprzebywać z nimi jakiś czas.
Jutro będę musiała iść do Kaśki. Mamy mapę zrobić na środę na kółko... Też facet ma pomysły. Trudno. Nie zostawię Kaśki z tym zadaniem samej. Nie jestem taka chamska.
Jeszcze w środę mam klasówkę z polaka z I Księgi Pana Tadeusza. Dziś nam zadała skubana i ciekawe jak ja mam to przeczytać w te niecałe 2 dni?... Nienawidzę jej. Tymbardziej że nie mam czasu na to, żeby te badziewia czytać.
W piątek mam klasówkę z histy i jeszcze z czegoś, ale nie pamiętam... Z niemca muszę zaliczyć kartkówkę, bo nie pisałam, matmę muszę zaliczyć. kurde, ja się naprawdę nie chcę denerwować... :/ Ale chyba jestem do tego zmuszona...
No dobra, nie zanudzam więcej i lecę... Papap :*