Sopot jeszcze z wakacji.
Witajcie.
Najgorsze pięć dni w życiu na stażu zakończyłam w piątek.
Zrezygnowałam. Nigdy nie idźcie do prywaciarza na staż. Ludzie są tak bezczelni że po prostu to się w pale nie mieści. W poniedziałek zanosze rezygnacje i tyle mnie widzieli. Jak można być takim nieuczciwym człowiekiem! Jeszcze wmawiać mi coś, co nie miało miejsca!
No po prostu myślałam że wyjdę z siebie.
Jak powiedziałam co myślę o tym "super" stażu i że w takim razie ja rezygnuję to jakby kamień spadł mi z serca, lżej na duszy miałam. Wyszłam, trzasnęłam drzwiami i żegnam.
Szukam czegoś na gwałt szybko i z bani. Aby nie wrócić tam.
Dziś kupiliśmy bilety na święta, lecimy do rodzinki. Do mojego kochanego Cardiff :) :) Najchętniej bym stamtąd nie wracała tu nigdy.
Ale niestety. Nie da się tak.
Wieczór w domu z kotami.
Odpoczywam psychicznie.
Miłego!