ostatki ;)

troszkę się pozmieniało. i to nie tylko w moim życiu.

więcej baletów, więcej litrów wypitego alkoholu, więcej tego wszystkiego, co zabija od środka. więcej doświadczenia? ale czy to znaczy że ja chociaż trochę się zmieniłam, wydoroślałam? jakoś nie wydaje mi się

czy ty też masz taką osobę, która cię niszczy ale jesteś zbyt słaby by to przerwać?

chciałabym, aby chociaż jedna rzecz w moim życiu przetrwała, żebym tego nie zjebała. ale coraz bardziej uświadamiam siebie, że jestem na to zbyt pojebana. nie umiem po prostu żyć. szukam dramatów, szukam tego dreszczyku emocji, szukam tego czegoś po drodze raniąc siebie i raniąc innych.

chciałabym w końcu w coś się zaangażować całą sobą. żeby w końcu mi na czymś zależało, tak jak kiedyś..