Nowa praca.
Nowe mieszkanie.
Nowy pies.
I tyle z nowosci.
🙈🙈🙈
Zycie nadal na krawedzi.
Nadal spiewam orla cien, kiedy powiem sobie dosc i je ne suis pas parisienne.. tyle, ze w innym gronie.
Jest dobrze:)
Oby bylo lepiej.
***
Czekam na żywoplot, bo rak tez zaczyna spiewac.. a ja konkurencji nie zniose.
Dyplom dla francuza, ktory najdluzej wytrzymal z rakiem jak do tej pory.
Nadal wygladam-jak to ktos powiedzial, stawiajac mi kwiatka przed twarza- jak pol dupy zza krzaka:D
Dostalam propke, by isc do kadriego na czwarte pietro.
Rozwazam to (ale tylko dlatego, ze podobno jak pojde, dostane klapki w gratisie i bede mogla parkowac obok kadriego na trawniku) :D
Wciaz nie moge sie przyzwyczaic do wolnych weekendow.
Fakt, ostatnich nie odczuwam, bo poprawki sie same nie ogarna.. ale sam fakt- jak nie idzie sie do pracy w weekend.
To sie docenia!
Raz nad jezioro, raz kierunek swietokrzyskie, raz krakow..
Kochamy spontany!