Historyczny spacer

Nie wiem jak to możliwe ale dopiero niedawno wychodząc z marketu na Sikorniku dostrzegłam tajemniczą wąską i bardzo zapuszczoną ścieżkę między starymi domkami.

Udałam się tam z moim Ukochanym Piotrkiem jak tylko zaświeciło słońce i przemierzając ów ścieżkę odkryliśmy grób na tyłach czyjegoś ogrodu.

Gdy zainteresowani datą na nagrobku oraz dziesięcioma nazwiskami robiliśmy zdjęcia skradając się jak złodzieje, wyszedł do nas jakiś pan z sąsiedniej posesji, który przyuważył nas najwidoczniej. Wystraszył mnie, że się nas czepi o te zdjęcia (no bo mogliśmy zapytać kogoś ale nie było kogo) ale jak się dowiedział, że chodzi o grób, bardzo chętnie opowiedział nam całą historię. Otóż w tym grobie leżą Niemcy/Ślązacy zamordowani przez ruskich pod koniec II Wojny Światowej a dokładnie 26 stycznia 1945 roku i prawie każda rodzina z tej ulicy ma związek z pomordowanymi z tej listy na nagrobku. Co więcej powiedział, że tu wszędzie są groby i pokazał nam grób pradziadka w swoim ogrodzie.

Opowiedział nam też o bunkrze widocznym na posesji obok, który jak się okazało ciągnie się aż do naszego lotniska! (czyli ok. półtora kilometra) i w tej chwili jest zalany wodą. 

I kto by pomyślał, że ta odległa historia jest ciągle tak żywa...
Bardzo się cieszę, że spotkałam tego człowieka, bo uczynił nas mądrzejszymi. 

Warto czasem iść na spacer krętymi ścieżkami...