Stoimy twarzą w twarz, patrzysz na mnie obojętnie
Zdawkowe słowa budzą wstręt ewidentnie
Oddani czynnościom zmywania podłogi
I wycierania blatów, brakuje nam tematów
Pochylasz się nad zlewem, myślami poza nami
Nasz zapał i wiara pożółkły z firanami
Nie widzę już przyszłości przez zabrudzone szyby
Wiem, byliśmy naprawdę, jesteśmy na niby
Patrzę z przedpokoju i kołacze mi serce
Jak wycierasz naczynia i odkładasz na miejsce
Trzęsie mi się broda, łzy ciekną policzkami
Nie widzisz, jesteś obrócona plecami.