Mam, czego chciałem, jestem niezależny wszystkie przejawy kontroli z zewnątrz wyeliminowałem. Złapałem nawet mała stabilizację, ale czuje ze to, co teraz się dzieje z moim życiem to nie jest to. Nie tak to planowałem. Musze koniecznie zacząć upraszczać moje życie. Wyjechałem z Głubczyc i nic się nie zmieniło. Nie potrafię utrzymać porządku na odpowiednim poziomie. Poza tym czuje się tu z leksza odcięty od świata. To, co wiem o poczynaniach moich znajomych zależy wyłącznie od tego, co wrzucają na Nk albo bloga. Słowem- niewiele do mnie dociera.
Ratują mnie smsy i maile od Eve , Osy i Agi. One potrafią mnie wesprzeć. Dobrze czuć ze ktoś cię kocha. To pomaga nie upaść w momentach skrajnej rozpaczy. Tak jak na przykład dzisiaj, kiedy dotarły do mnie niepokojące wieści, iż mogę zostać rozłączony z moja dziewczyną bardziej niż definitywnie. I to z przyczyn kompletnie od nas niezależnych.Cieszę się, że póki, co to najgorsza ewentualność i wcale nie musi się nam zdarzyć.
Jutro przy dobrych układach zobaczę się z moimi głubczyckimi przyjaciółmi, ale niestety jutro tez jest moja ukochana Filozofia i Miernictwo. Te przedmioty mimo politechniczności moich studiów lubię najbardziej, ponieważ na takim wykładzie z filozofii, który broń boże nie dotyczy Platonów i tym podobnych facetów z lamusa. Jest o życiu, prawdach społecznych- nieraz tak zaskakujących ze nigdy bym nie uwierzył, że są możliwe.
Myślę, że będę na miernictwie a po nim wsiądę w pociąg do Kędzierzyna -koźla i pojadę spotkać się z ojcem i chórzystami. Może być fajnie, a w poniedziałek powrócę do mojego chwilowo znienawidzonego- Wrocławskiego zgiełku i samotności. Ale tak trzeba i w końcu przywyknę do mojego nowego życia- którego przecież tak bardzo pragnąłem ... Hasn`t It?
Pozdrawiam wszystkich którzy czują sie podobnie jak ja, w nowym miescie gdzie studiuja :)