Kiedyś pewien człowiek miał ciekawy sen. Widział piękne morze, a nad nim brzeg plaży z gładkim piaskiem... Widział na nim ślady stóp dwóch ludzi. Był pewien, że to on i Bóg. Kiedy nagle miękki piasek zamienił się w kamienistą i wyboistą drogę, zobaczył ślady, ale pozostawione tutaj już tylko przez jedną osobę. Pomyślał wtedy - Boże, dlaczego mnie opuściłeś? Usłyszał odpowiedź - nie opuściłem Cię. To moje ślady - Ja niosłem Cię wtedy na rękach, byś się nie potknął...