Będąc we Wrocławiu jakieś 2-3 tygodnie temu, strasznie zaciekawiło mnie to co działo sie na rynku. Ukazanie, że ludzie też są sztuką tak samo jak obrazy, rzeżby itd. Jest to w pewnym sensie odejście od ustalonych ram pojmowania sztuki. Osoby na zdjęciu były czymś w rodzaju żywych posągów, co sprawiło że wszyscy znajdujący się na rynku zatrzymali się na chwilę. Jest to ciekawe, ponieważ przeważnie przechodzimy dość neutralnie obok pomników stojących na mieście.