zdjęcie zrobione przeze mnie, w drodze z Dublina.
kiedyś tak się zastanawiałam co się znajduje nad chmurami. teraz już wiem.
widok momentami prześliczny, aczkolwiek wydaje się to takie zwykłe, jak się siedzi w samolocie.
z początku tylko czułam się jak w jakimś amerykańskim filmie.
lot udany, były turbulencje, ale były na tyle ciekawe że poszłam spać wtedy.
moment, w którym samolot startuje jest najlepszy.
jedzie wolno po pasie, aż z nagła rozpędza się na tyle, że wgniata w fotel a to,
co znajduje się za oknem w mgnieniu oka przelatuje tak, że niekiedy niewiadomo co to jest (nawet, jeśli mija się drzewo). moment odrywu od ziemi też wspaniały.
zresztą, o czym ja piszę wogóle.
zapuściłam pb, doszłam do wniosku że jest obleśny.
no ale przeżyję. wali mnie czy będą komenty czy nie, przecież da się bez nich żyć.
no chyba że ktoś musi miec ich z 30 pod notką no to sory. ;] tlen do życia po prostu ..
wczoraj byłam z aśką, natalią, damianem i przemkiem w stadninie, na koncercie feel.
za - je - bi - ście - !!
moja mama to dopiero agent. dopchała się pod same barierki tak, że gdy Piotrek wchodził na scenę,
to mijał ją. tyle ze koncert widziała nieco z boku.
no ale co z tego. po koncercie podał jej rękę i chwile gadali i mam autograf gdyż my - bardzo inteliżens, staliśmy gdzieś w środku na palcach żeby coś zobaczyć. cóż.
ogólnie było bosko i moja mama chce jeszcze, hahaha ;d
no i sie dowiedziałam, że podoba jej się paweł małaszyński, ahaha :D
nowa klasa...1TINa.
NAJLEPSZA!
pełna poczucia humoru, mocnych tekstów i płaczu ze śmiechu na lekcji.
nie żałuję że tam poszłam, o nieee. (;
(chociaż troche grubo bo dwoma autobusami trza popylać i wychodzimy padnięci.
ale luzik. ;D)