Czytając ,,Alchemika'' Coelho odniosłam wrażenie, że autor uparcie chce nam uświadomić, iż Wszechświat mówi do nas językiem znaków. Pytacie jakich? Odpowiem : najprostszych. A my musimy jedynie wsłuchać się w siebie i uświadomić sobie, że doskonale potrafimy te znaki odczytywać.
Bo przecież nie jeden raz uciekł nam tramwaj, prawda? I nieraz los perfidnie pokrzyżował plany niemalże śmiejąc się nam w twarz, a my opadaliśmy bezradnie na kolana i kryjąc twarz w dłoniach zadawaliśmy sobie pytanie : ,,Dlaczego? Dlaczego znowu mnie to spotyka?!'' Czasem życie spieszyło z odpowiedzią, czasem zwlekało nad wyraz długo...Niekiedy musiały minąć lata, abyśmy zrozumieli jak owo na pozór błahe wydarzenie odmieniło bieg naszej historii, a bywało i tak, że nie było nam dane się o tym przekonać. ,,Gdybyś zdążył na ten samolot, zginąłbyś wraz z całą załogą''. ,,Gdybyś nie potknęła się na chodniku, nie złamałabyś nogi. Gdybyś nie złamała nogi, nie trafiłabyś do szpitala, a przecież to właśnie leżąc w szpitalu poznałaś miłość swojego życia...''
Wrażenie, że nic nie dzieje się bez przyczyny chodzi za mną niczym cień i nie pozwala o sobie zapomnieć. Często tak właśnie tłumaczę sobie moje potknięcia i uchybienia...,,Och, daj spokój! Co z tego, że ciągle spóźniasz się na autobus? Pewnie gdybyś zawsze zdążała na czas, wiele dni potoczyłoby się inaczej...'' Ale czy gorzej? Tego nie wiem i prawdopodobnie nigdy się nie dowiem.
Wiem jedno. Istnieje pewna nić porozumienia między nami a całą resztą wszechświata. Transparentna, delikatna, subtelna...a jednocześnie niezwykle silna. Najskrytsze pragnienia wypływają z naszego wnętrza i domagają się spełnienia. Jeśli pielęgnujemy je wiarą i przekonaniem o ich rychłej realizacji, wówczas nadajemy im niesłychaną moc stwórczą. Bo każdy z nas doskonale zna swoją drogę do spełnienia marzeń, jednak nie zawsze jesteśmy jej w pełni świadomi. Czasem nasz wewnętrzny głos odbiera nam siły, spowalnia nasze ruchy, prowokuje nas do przeróżnych czynności...a my oczywiście ulegamy mu. A jaki tego efekt? Nader oczywisty : spóźniamy się na autobus, łamiemy nogę potykając się na chodniku, lub nie wiedzieć czemu wybieramy dłuższą drogę do domu...dalszy ciąg już znacie.
Nie jesteśmy jedynie marionetkami w rękach losu, zawieszonymi na iluzji wolnego wyboru. Często nie zdajemy sobie sprawy jak ogromną moc posiadamy niemalże we własnych dłoniach, dlatego ważne jest, aby nie lekceważyć naszych silnych potrzeb i najskrytszych pragnień, bo to właśnie one napędzają w nas tą ,,machinę woli'' i prowokują wszystkie niezwykłe przypadki.
Nie powiedziałam, że nie wierzę w zbiegi okoliczności. Jednak świadomość posiadania kontroli nad nimi czyni mnie o wiele spokojniejszą...