Staaare. Z Solin na którejś tam wigilii klasowej czy coś. ;p.
Koncert, koncert i po koncercie. Miło było zobaczyć niektóre osoby. Klimat służył.
No ale cóż z tego, że z koncertu zostanę zapamietana jako 'blondi' (Karol I kill you. ;p), albo dziewczyna łapiąca się za głowę, gdyż już nie może wytrzymać przed miejscem zwanym 'ulgą w cierpieniu', a potocznie nazywanym ' toi toiem'. :D. Wszystko zostało oczywiście błędnie zinterpretowane, ponieważ ja tylko przecierałam twarz, bo było mi gorąco. ;p. Pozdrowienia dla tego chłopaka, który mnie widział i nalegał, że mnie przepuści w kolejce do 'kibelka' :D.
A tak ogólnie to historia się lubi powtarzać tyle, że za każdym razem z innym skutkiem. Czy tym razem też tak bd? Nie wiem, ale atmosfera pokoncertowa ostatnio dziwnie na mnie działa. :D.