właśnie przeglądnęłam szybko zdjęcia z wakacji w poszukiwaniu byle jakiej fotki do wrzucenia tego wpisu.
serio? jak mogłam się tak spaść, jak miss piggy... kwiecień 48 kg -> sierpień, wrzesień, październik 54,6.
jak mogłam. to duże cycki przysłoniły mi świat.
dziś wiem, że facetom chodzi o tyłki, a nie cycki. byle były, nie muszą być duże.
oglądnęłam film. Laggies. Podobał mi się bardzo. Lubię filmy, w których postać mówi to co myśli WPROST, bez owijania w bawełne.
i właśnie mam takie natchnienie, wyrzucam z siebie szczerze myśli, eh.
czy ja tam wcześniej napisałam coś o dorosłości? AAA! boże, dorosłe życie...
why me?
don't grow up it's a trap
http://charakterna.pl/nie-szukamy-idealow/
dobry tekst - krótko i na temat
a więc dorosłe życie, tak.
początek dopiero niby, a jednak już wydaje sie że człowiek przeżył nie wiadomo ile
ale jakież to ma wszystko znaczenie? jutro może mnie nie być. koniec świata, tornado, albo jakieruskie czy niemce czołgami wjadą do Polski mej pięknej nieudolnej takiej. wiem tyle co mi sie na fejsie przeiwinie albo max kolonko czasem coś na yt przedstawi... a tak prawde mówiąc to gówno wiem. skoro nie chce mi się uczyć, to czytać o gospodarce i innych rzeczach, ani tyle :(
niestety, pustostan. jedyne zwierze jakie mnie odzwierciedla to leniwiec
oh gdybym całe życie była taka jak dziś, teraz, w nocy.
i gdyby tych wszystkich zmartwień nie było, które sama sobie tworze
tak, sama sobie tworze chyba.
durnota.
chyba już całkiem się uwsteczniam.
i co? że studia? że ja mam jakąś prace tworzyć i jeszcze obronić?
ja - osoba która wszystko robi na ostatni moment, mhm...
jest coraz lepiej. na początku semestru postanowiłam wszystko zapisywać. powiedzmy, że się udało
faktycznie notuje wszystko skrzętnie, ale i tak to na mnie nie działa.
stałam się dobrym źródłem informacji (ku zdziwieniu współstudiujących) na temat terminów i zakresu tematycznego, czy też jakichś tam projektów, referatów. i co z tego że sobie zapisze jak i tak mnie ten termin nie przeraża, i tak jest na ostatni moment.... idź pan w chuj z taką organizacją, kiedy brak silnej woli i samozaparcia i w ogóle chuj dupa kamieni kupa...
zaskakującym jest, jak potrafi w dół upaść poczucie wartości i roztrzaskać się na kawałki..
wierzcie mi - da się.
da...