Nie czuje się nikomu potrzebna.
Każdy jest szczęśliwy beze mnie, za moimi plecami.
Bo cóż ja takiego w sobie mam?
Nienawiść, zawiść, puste serce.
Mam dość. Wszyscy dookoła coś kręcą, knują intrygi, plotkują.
Ten donosi, ten roznosi.
I w pewnym momencie sama już nie wiem.
W jakim stopniu jestem oprawcą, a w jakim ofiarą?
Jestem kłębkiem nerwów, podczas gdy wy się świetnie bawicie.
Mam świadomość, że każdy ma swoje problemy.
Być może ktoś czuje się samotny w tłumie ludzi, tak jak ja.
Być może ktoś sprawia, że ja się tak czuję.
Być może o tym nie wie.
To kwestia czasu kiedy eksploduję.
W myślach wszystko toczy się tak łatwo...