Moje życie to ostatnio jeden wielki chaos (jak widać ten otaczający mnie bałagan na zdjeciu ;P ). Ja nie dołek do pod górkę. Zaczynam jednak się w tym jakoś odnajdować . Nie jest łatwo, ale idę do przodu, albo może staram się tak iść. Niczym Syzyf, który toczy uparcie głaz by osiągnąć cel. Wiem, że uda mi się wejść na szczyt. I wiem, że kilka razy kamień spadnie, ale tylko wytrwali osiągaja sukces. Kontynuacja fazy: zmiany, zmiany, zmiany. Na początku było wyznaczanie celów a teraz stawianie na odwagę. No i coś się dzieje, coś się zmienia.W końcu ! Kolejnym etapem będzie: koniec z lenistwem ;) 

No dobra, to można powiedzieć, że udało mi się wskrzesić trochę optymizmu ;) Przynajmniej na te chwile...