Miałam 15 lat , gdy poczułam taki smak ,
nie wiedziałam , że można śmiać się aż tak .
Spaliłam wtedy buty jak na pierwszy raz ,
morda uchachana no i zwoła cały czas .
Tempo życia się zwolniło , mam Saharę w ustach ,
wszędzie tak daleko , a ja nie mogę ustać .
Nie wiedziałam co jest ze mną tak do końca grane ,
to od tego dnia zaczęłam palić kane .
Tydzień później blant spalony pod moim blokiem ,
znowu śmiechawka w chuj , wiara patrzy na nas z okien .
Z klatki wychodzi pacjent , poprawiając włosy mówi :
Takie ładne laski , a palą papierosy ?!
3 dychy do setki , więc facet dosyć stary .
Proszę pana to nie ćmiki tylko kany opary !
Gościu nie skumał , bo przecież jest beretem ,
już nie mogłam wytrzymać i wybuchnęłam śmiechem .
Z blanta kolejna chmura , kolejny mach ,
oczy tak czerwone , że aż patrzeć strach .
Potem dzień w dzień ta sama jazda ,
blant za blantem się palił jak na niebie gwiazda .
Styknęłam się z Małą , do tej pory ładujemy .
Dzień w dzień baka i do tego piwka pijemy .
Wiksa na bani już inna niż za małolata ,
spróbować trzeba wszystkiego , nie tylko bata .
Kiedyś wąsy potem lufy , bulet bongo ,
jaramy Mary Jane dzień w dzień , na okrągło .
To nic w porównaniu do palenia z rury ,