nie ważne jak mocno chcę, nie mogę, nie dam rady. obiecuje przyjść tam po wszystkim, a tymczasem musze się do tego przywyczaić oswoić sie z tą myślą..
przestaje wierzyć w te wszystkie bzdury. czuje sie tylko odejście i pamięć, nie ma czegoś takiego jak 'he isnt here in body, but him soul is with us' nie, ja tego nie czuje. to źle?