o 14 musze wyyjsc z domu... mam do sprzatniecia 2 pokoje, prasowanie, zmycie naczyn, sprzatniecie lazienki... i sie kurwa roztroje i to kurwa zrobie... jestem wsciekla... mam M. ktora ma wszystko w dupie i woli 'wygonic' synka z domu niz w koncu sie nim porzadnie zajac... mi da pieniadze na zakupy bo jestem starsza a kto to kupi to ja nie obchodzi.. szkoda tylko ze gowniarz ma wszystkich w dupie i martwi sie tylko o jakies pierdolone konto na internecie. dziadek nie zmyje naczyn - bo wiola jest w domu, matka nie poprasuje, nie spnie i wieczorem tez naczyn nie zmyje - bo wiola jest w domu i kurwa wszystko na wiole... bo ja kurwa pan i wladca jestem i zdarze wszystko zrobic, wcale sie nie zmecze i jeszcze sobie frencza na impreze dzisiejsza pierdolne i zdarze sie wykapac i ulozyc wlosy i dojsc z zolwina do milanowka na pieszo ! pierdole ta cala rodzine i mam wszystko gdzies ! tak chujowo to sie jeszcze nie czulam.
mam chec krzyczec kopac plakac wszystko rozpieprzyc... ;(((( i jak zwykle przesadzam - jakby to nie jedna osoba mi powiedziala.
moja obojetnosc na ludzi mnie przeraza... i to jak bardzo chce byc sama i zakopac sie w lozku.