wiem, że mnie nie znasz, spróbuj o tym zapomnieć i czuć się bezpieczna, mimo że drżą Ci dłonie.
dlatego masz w kieszeniach je, wiem o tym dobrze, spokojnie, zabiorę Cie gdzieś, gdzie odpoczniesz.
nie powiem dokąd, bo na prawdę sam nie wiem, chodźmy przez miasto nocą, chodźmy przed siebie
tam, gdzie inni nie chodzą tylko, my - bezszelestnie. zaufaj moim oczom i mów do mnie szeptem,
otrzyj Twoją ręką o moją, jak przez przypadek, oboje będziemy wiedzieć, że wybraliśmy dobrą trasę.
i choć chcielibyśmy więcej, spędzić noc razem, tylko chwycę Cię za rękę i pójdziemy dalej.
opowiesz mi głupstwa, za które Ci jest wstyd, ale zamiast wstydu dziś spojrzysz na mnie jak do lustra
i choć Twoje usta nie powiedzą wówczas nic, będę czuł, że Ty czujesz, że spełniaja się Twe sny.
Ty poczujesz to też, wszystko będzie tak czyste, zapomnimy o ranach, obawach i wstydzie.
będziemy tylko my na zapomnianym rewirze, w wymiarze, w których zwykle rzeczy są tak niezwykłe.
magnetyczne serca przyciągną nasze ciała, które przylgną do siebie jakby zwiazała nas taśma.
chwycę Cię mocno, wiem, że zrobisz to samo, krzyczałbym głośno, gdyby krzyk oddawał radość.
delikatny ruch powietrza, pomiędzy nami tylko, sprawia, że zaciskamy się, bo jest nam zimno.
o nic nie pytamy się, moglibyśmy tak zginąć, chodź ze mną, pokaże Ci, co znaczy miłość.