Witam znowu. Dzisiaj byłam w szkole, w sumie dzień jak każdy inny... Ale nie będą opisywać każdej lekcji bo chyba zanudziłabym was na śmierć. Dlatego opiszę tylko dużą przerwę i kawałek zajęć artystycznych.
Przerwa: Padało, przez cały dzień. A na boisku do nogi zrobiła się ogromna kałuża, wody było ponad kostki. Część pierwszej klasy i mojej zebrała się przy niej. Wszyscy dostali niezłej głupawki. Jakiś metal z pierwszej klasy urządził sobie tam wyścigi a dziewczyny robiły sobie spacerki w tą i spowrotem, chwaląc się jak bardzo przermokły im buty. Ja, Kamila i Hania przeszłyśmy się brzegiem. Sądziłam że będę bezpieczna bo mam glany ale nie... Przemokły. To było straszne, tak zimno. Ale prawdziwy metal wody się nie boi! Wierząc w to hasło na następnej lekcji byłam pokra od kolan w dół.
Zajęcia artystyczne: tu chciałam tylko napisać o Slenderze któego narysowałam a wszyscy przechodzący obok mówili "fajne UFO". Ale to nie było UFO.
Dostałam za niego 5.
Sonia narysowała już Apple Jack. Niestety nie wstawię zdjęcia... Ale wyszła świetnie!