Dajesz mi 4 miesiące?
4 miesiące i zostanę zbawiona lub wręcz przeciwnie.
Tupiesz mi nad głową, czarujesz, nie znając Nas wcale.
A czy ktoś mnie spytał czy naprawdę chcę...?
Jaki tam Jezus i jaki tam Szaman.
Ani w to nie wierzę ani tego nie chcę.
W twoich doskonałych palcach
jestem tylko drżeniem
śpiewem liści
pod dotykiem twoich ciepłych ust
zapach drażni - mówi: istniejesz
zapach drażni - roztrąca noc
w twoich doskonałych palcach
jestem światłem
zielonymi księżycami płonę
nad umarłym ociemniałym dniem
nagle wiesz - że mam usta czerwone
- słonym smakiem nadpływa krew -
Zapaść się w ciszy pomiędzy słowami... obserwować tę przerwę pomiędzy oddechem wychodzącym i wchodzącym. Pielęgnuję każdą pustą chwilę tego doznania.
Narodzi się coś świętego.