Posrało się trochę.
Od czego by tu zacząć. Więc...
Gniję to bo gniję, to raz. Punkt nie zmienny jak na razie. Ale wiadomo wszystko przede mną.
Szykuję się wyjazd. Kolejny. Wakacyjny. To jest plus.
Dalej... W końcu zebrałam się w sobie komu miałam powiedzieć spierdalaj powiedziałam, komu przepraszam temu przepraszam, kocham cię nikomu i niech tak pozostanie.
Ze spierdalaj było najprościej ale okazało się że wcale tak prosto nie jest jak oczekiwałam. Czasem jesteśmy oporni na przyjmowanie czegoś do wiadomości.Stety - nie - stesty, summa summarum spierdalaj dotarło do adresata od nadawcy.
Przepraszam - tu było gorzej... Wynik - nie wiadomy.
Kocham. Cóż. To są jednak krzywdzące słowa. Tylko na specjalne okazje.
Rozglądałam się za kwaterą główną dowodzenia w eŁDeZet. Nie najgorzej. Tylko kapitalik muszę swój trochę bardziej "spaść" by było O.K.
Dalej. Przez swoją głupoto-nieuwagę w bolesny sposób dorobiłam się szerszego uśmiechu. Grejt.
Z Dupka człowieka nie będzie. Dupek był Dupkiem i zawsze Dupkiem będzie. Szkoda że ta dupowatość czasem wychodzi za późno. Eh.
Po za tym wszystkim, już wiem że jest wiosna bo złośliwość mi wraca na pożądany level. Ale panuję nad tym. Dobra, staram się.
Co tu jeszcze. Aha. Żałuję że z pewnym debilem, (nazywanie go debilem świadczy o mnie, bo się z nim zadałam, ale po czasie dopiero wyszło że jest debilem) wypiłam tego pięknego dnia tą paskudną wódkę smakową i się rozchorowałam. Rozchorowałam się, nie poleciałam na pociąg i następnie do pracy. Wszystko byłoby wtedy lepsze. Znacznie. Dużo. Wspanialsze. I z Tobą. Debilka.
Pomijając wszystko. Zdjęcie jest urocze. Najurodziwiej wyszła Pavlowa dupa. Tęsknię za czasem kiedy Sztomberski kazał mi wypierdalać na dwór i biegać wokół jeziorka za karę. Za meczami na OSiRze, za konkursami z Brydzią, kto więcej fauli wypierdoli do końca 2 kwarty meczu. To były czasy. Ah. Dobrze czasem pograć w kosza.
http://www.youtube.com/watch?v=EYss2BPWzaI&feature=related To tak na zakończenie.