Jest taki chłopiec, który mnie kocha. Często chodzimy razem na kawę. Poznałam jego rodzinę. Śmieje mu się patrząc w oczy kiedy mówi jak cenna dla niego jestem. Bawią mnie jego uczucia i żałosć jaką sie otacza. Wierzy w moją cudowność i wypiera realia swiata.
Śmieje się w oczy kazdemu kto nie siega po prawdę. Jest to nowy warunek istnienia, niezachwiana i niezaprzeczalna podstawa bytu. Każdy kto zna prawdę ma obowiązek ogłosić ją całemu światu.
Śmieję się tez czasem do odbicia lustrzanego, a czasem patrze w oczy czarne i szerokie jak kosmos i mówię 'To nie jestem ja"
Tydzień temu popełniłam samobójstwo. Przyjęłam śmiertelną dawkę narkotyków i zapadłam w śpiaczkę.
Będę udawać, że to sie nigdy nie stało, chociaż cieżko żyć z cieniem siebie.