Cześć
Zacznę od zdania: Miałem świetnego Sylwestra.
Wreszcie coś innego niż Sylwester w domu, w czyimś domu, na Wałach Chrobrego itd.
Oczywiście, 2 lata temu też Sylwester był niczego sobie! Bo spędziliśmy go w TG
Ale ten był chyba najdalszym, najdłuższym i najbardziej urozmaiconym wyjazdem noworocznym, dotychczas.
Było i zjeżdżanie na nartach, choć spanikowałem i zjechałem tylko raz (tak to jest jak 2 raz w życiu wskakuje się
na narty i zjeżdża na czerwonej trasie w Harrachovie ), były łyżwy (choć na kiepskim lodowisku), była wędróweczka kilkunastokilometrowa z Przesieki do Zamku Chojnik (jeny jakie stamtąd są widoki
- co widać na I zdjęciu), było lepienie zombie-bałwana, wodospad, czeskie piwo oraz jedna z najważniejszych: GRILL
Dobrze, że udało mi się znaleźć fajny obiekt, w którym spędziliśmy te parę dni.
Na szczęście było słabo z zasięgiem, więc praktycznie byliśmy prawie, że free.
Internet oczywiście był
Ale proszę, nie jestem kimś, kto załatwi nocleg, wyjazd, plan i jeszcze będzie robić posiłki dla 4 DOROSŁYCH osób (z całą moją miłością do kuchni i gotowania), bez choć słowa podzięki. Tak jestem człowiekiem, którego trzeba poklepać po plecach na koniec roboty i powiedzieć 'good job'.
Na koniec niestety przeliczyłem się z odpornością mojego organizmu i kataruję sobie od dwóch, no może 3 dni
Ponoć jak na prawdziwego faceta przystało, zdycham jak bym miał śmiertelną chorobę xD
Było ekstra, choć z pewnych względów nie do końca się tak czuję. Może przez przeziębienie, może czegoś mi zabrakło na wyjeździe, a może po prostu nie myślę trzeźwo przez zapchane zatoki. Kto wie.
Ewa, Justyna, Daria i Marcjan - dzięki za super zabawę
Także,
SiJa
heheszki
Kiedy się widzimy Stupid-Fat-Masicz?