Zdjęcie z jesieni. O, bo rzadko wychodzę już z aparatem na dwór się poszwędać i okazji jakoś mało.
Ta godzina mi nie służy...
Dziękuję, za to ludziom, że, mimo iż jestem naiwnym dzieckiem spod niebieskiej gwiazdy, potrafią mnie polubić i nie wykorzystać, za to, że wspierają mnie i kochają za to, jaka jestem.
Dziękuję.
Mam ochotę na paluszki z sezamem.
Ogółem jakoś ten czas strasznie szybko płynie. Wiem, że panta rei, czy jak to tam szło, ale bez przesady.
Trza zakuwać. Zakuwać z biologii, niemieckiego i idiotycznych idiomów angielskich. Au~. Z pozostałych przedmiotów jakoś póki co łatwo daję sobie radę.
Chwilami mam ochotę stanąć na środku drogi, rzucić wszystkie obowiązki i pójść w przeciwną stronę niż nakazuje rozsądek. Innymi słowy - potrzebuję trochę odsapnąć.
Poszukuję ukrytego sensu w krokusach. Chyba znalazłam temat mojej wyprawy następnej z aparatem. Trza tylko ustalić termin i pogodę. Potem już z górki.
Ach, ten miły powiew wiosny, który plącze moje włosy, gdy siłuję się z futrką. Jeszcze trochę, a dołączą do tego tańczące płatki wiśni. Jakże poetycko. Splątane włosy i uczulenie. Yeah.
Dobra, przestałam logicznie myśleć. O ile kiedyś myślałam w owy sposób.
Anyway, dobranoc/dzień dobry/miłego dnia.
--
Za ewentualne rażące błędy ortograficzne
redakcja nie ponosi odpowiedzialności.
Spowodowane jest to globanlyn ociepleniem.
Więc przestań siedzieć przy kompie i wyjdź
na ekologiczny spacer. Tylko dziś za free
świeże powietrze i zielony trawnik poprzesiewany
rzadkimi okazami kwiatów plastikowców.