Cóż...
dzisiejsza notka będzie raczej krzykiem w strotosfere.
Muszę to z siebie wyrzucić bo mój chłopak już tyle o tym słyszał że już nawet mnie nie słucha.
Chodzi o to, że...nie do końca rozumiem potrzebe dzielenia się swoją "miłością" i blablabla z całym światem na fejsie.
Rozumiem, zmienic status czy coś. Ale wysyłanie sobie buziaczków, spamowanie sobie tablicy i w ogóle inne takie szmery bajery...
Dla mnie to strata czasu. Rozumiem, jakieś pokemony z kwejków czy inne gwiezdne wojny wrzucić od czasu do czasu chłopakowi na tablice (jesli się interesuję..jak woli kucyki pony od gwiezdnych wojen, to kwejki wedle uznania).
Ech...Musiałam. Nie lubie tego zjawiska. Bo potem więcej tego miłosnego pierdolenia jest w internecie a w życiu codziennym jest tylko na początku.
tyle ode mnie,
tako powiada ciocia Higashi