by Andrzej Popławski.
przez tą grypę zaczęłam wierzyć w cuda.
być może ktoś powie "nareszcie"
a być może ktoś powie "przecież ich nie ma, nie zdarzają się"
być może to tylko moje majaczenie
podświadomość dała mi kiedyś mocny i twardy sen
dotyczył tylko mnie
a koło mnie był diabeł, mistrz...
kazał mi grać
bawić się na scenie
tupać
więc w tym całym gorączkowym stanie wymyśliłam
że dostanę się PWST w krk
hmm
hhmmmmmmm
poza pewnymi wybrykami wchodzącymi w niebezpieczne sfery
nad-rzeczywistości to w piątek jadę do poznania, odstresować się
i jednocześnie odchamić troszkę. na pewno przywiozę jakąś
książkę zakupioną w ślicznym antykwariacie a'la krakowski...
(kiedyś w krakowie, jak byłam z Moją Panią na kilka dni, kupiłam
sobie książkę Nietzschego za jakieś 9zł [o_0]. w innym tym NAJ NAJ
antykwariacie (wysokość... jakieś 4 czy 5m, drewniane meblościanki, klasyczne; zapach świeczek, serdaczków robionych na drutach, kawa parzona, herbata... wiek za wiekiem tam przemijał. książki rozmawiały z sobą... ach!) nie było mnie stać na żadną... niestety.
w każdym bądź razie - w pt poznań i be back on sunday evening
a w poniedziałek rano jadę do poronina za zakopanem z klasą. hmmmmmm
pewnie będę pić.
wezmę aparat.
wezmę muzyczkę w słuchawkach.
i książkę. może hessego.
i senstymentalnie (pierwszy raz jak usłyszałam ten zespół miałam
3 latka.... siostra mnie wczoraj uświadomiła):
Ace of Base "all thet she want" oraz "happy nation"
posłuchajcie muzyczki z lat 90. tej takiej zpopkulturyzowanej:D